-Pati-
Otworzyłam oczy. Z ust wyrwał mi się cichy jęk. Spróbowałam wstać, kiedy poczułam rozrywający ból w plecach i ponownie ległam na łóżku. Co się dzieje?, pomyślałam. Własne ciało odmawia mi posłuszeństwa. Myśl, dlaczego tak jest? Co się stało? Pamiętam, że jechałam konno obok Gabrieli i Emilii, coś zwaliło mnie z konia, kazałam im uciekać... Wygięłam rękę, próbując sięgnąć pleców. Z całej siły zagryzłam wargi, gdy ból powrócił ze zdwojoną siłą. Dotknęłam górnej partii pleców. Poczułam coś mokrego. Wyjęłam rękę zza bluzki i spojrzałam na nią. Była cała we krwi. Wytarłam ją o pościel, oddychając ostrożnie i położyłam się nieruchomo. Poczułam, że słabnę, po czym straciłam przytomność.
Otworzyłam oczy. Leżałam tak jak wcześniej, ale ręce i nogi miałam przywiązane do słupków przy narożnikach łóżka. Obok mnie ktoś stał. Rozpoznałam w nim jednego z tych bandziorów. Wystraszyłam się nie na żarty. Zaczęłam szamotać się na łóżku, próbując uwolnić chociaż jedną rękę.
-Uspokój się, bo zrobisz sobie krzywdę- polecił mężczyzna.
-I co z tego? To dlatego mnie związaliście?- nie przestawałam się wiercić.- Dla mojego bezpieczeństwa?
-Próbujemy tylko cię ochronić przed kolejnym otwarciem rany. Najwyższy czas, żebyś stanęła na nogi.
-Kolejnym? To, co zrobiłam przed chwilą nie było pierwszym razem? Czy kolejnym oprócz tego?
-Żartujesz sobie? Widać to był pierwszy raz, który zapamiętałaś, ale nie jedyny. Nie wiem jakie ty masz sny, ale wcześniej jeszcze ze trzy razy musieliśmy cię odratowywać. Po tym ostatnim razie, który nie był przed chwilą a wczoraj, porządnie to zabandażowaliśmy i postanowiliśmy jakoś cię uruchomić.
Wtedy do głowy przyszła mi straszna myśl.
-Ile- spytałam- byłam nieprzytomna?
-Trzy dni.
Zaniemówiłam. On uśmiechnął się w sposób, który ani trochę nie przypadł mi do gustu.
-To rozwiążesz mnie?- zaryzykowałam pytanie.- Obiecuje nie wykonywać gwałtownych ruchów.
Bez słowa zaczął mnie rozwiązywać.
-Wasz szef pewnie jest zachwycony, że mnie złapaliście.- zagaiłam, kiedy skończył.- Nie kazał jeszcze mnie zabić? Pewnie dostał okup.
-On nie ma pojęcia, że tu jesteś. Postanowiliśmy najpierw cię doleczyć. A nie zdążył z okupem. Nie wiem czemu. Założyliśmy, że twoja przyjaciółeczka dotarła do domu, zanim zdążyli wysłać pieniądze. Ponieważ szef nie wiedział o twoim istnieniu, a nawet gdyby, byłaś nieprzytomna, doszliśmy do wniosku, że stwierdzili, iż nie żyjesz. To szefa zaskoczymy- roztarł ręce zadowolony.
-Jeśli dowie się, że ukryliście mnie przed nim, pożałujecie. Proszę puśćcie mnie. Ja nikomu nic nie powiem. Dajcie mi konia, sama wrócę do domu, nie pójdziecie siedzieć. Tylko mnie wypuśćcie, błagam!
-Skończyłaś?- rzucił mi niecierpliwe spojrzenie.- Zapomnij.
-Ale przecież...-usiadłam gwałtownie.
Bandzior wyciągnął z zza pasa broń i wycelował we mnie.
-Może najpierw odbezpiecz- odsunęłam od siebie lufę pistoletu. Udawałam pewną siebie, chociaż byłam śmiertelnie przerażona.
Wydawało mi się, że nie wsadziłby sobie w spodnie pistoletu, który w każdej chwili może wystrzelić. On pokazał mi, jak bardzo się myliłam. Ustawił rękę pod kątem prostym do tułowia i strzelił w przeciwległą ścianę. Podskoczyłam na dźwięk strzału. Od razu przypomniała mi się chwila, kiedy po raz ostatni widziałam siostrę i moją przyjaciółkę. Mężczyzna uniósł brew zadziornie i schował broń.
-Nie próbuj sprawiać kłopotów- oznajmił sucho, po czym zostawił mnie samą.
Muszę się stąd wynosić, pomyślałam. Najlepiej konno. Ale ta rana... Naprężyłam skórę pleców i krzyknęłam mimowolnie. Cóż, zaryzykuję.
`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`
Notka miała być jeszcze dłuższa, ale trochę zajęłoby mi dopisanie dalszej części, a nie chcę trzymać was w niepewności. Nikki, Mia, nie wiem, czy zauważyłyście, że odpisałam Wam w komentarzu pod poprzednią notką coś a'propos iminia konia ;)
Jeszcze nie zauważyłam, ale zaraz zauważe xd Jezus maria co ty robisz tej biednej Patrycji... Ja bym chyba umarła na jej miejscu, od razu, a znając moje szczęście to w ogóle by mnie nie porwali bo bym sie darła jak głupia ale, ale... Czekam na next, oczywiście, musze wiedzieć co tam się dalej będzie działo. Kończenie w takich momentach powinno być zakazane!
OdpowiedzUsuńAż mi się słabo zrobiło XD
OdpowiedzUsuńNotka nawet fajna.